W rozegranym w niedzielę 22 maja meczu ósmej kolejki Topligi drużyna Seahawks Gdynia na własnym boisku pokonała Warsaw Eagles 31:27.
W niedzielnie popołudnie zmierzył się dwie najstarsze polskie drużyny. Oba zespoły wchodziły na murawę w bojowych nastrojach, gdyż historia ich rywalizacji pełna jest meczów, o których wyniku przesądzało kilka punktów, często zdobywanych w ostatnich sekundach gry. Nie inaczej było tym razem.
To była dla nas cenna lekcja. Zaczęliśmy dobrze, ale potem zgubiliśmy rytm. Cieszy mnie wygrana, ale to był kubeł lodowatej wody, zarówno dla sztabu trenerskiego, jak i zawodników.Maciej Cetnerowski, trener główny Seahawks Gdynia
Dotychczas niepokonani gdynianie napotkali na duży opór głodnych triumfu Eagles, którzy po nie najlepszym początku sezonu zaczęli grać coraz efektywniej. To przełożyło się na zwycięstwa z Husarią, Kozłami i Sharks.
Po odbiorze piłki po wykopie na boisku pojawiał się formacja ataku drużyny ze stolicy i rozpoczęła natarcie z 30. Jarda przed własnym polem punktowym. Skuteczne biegi rozgrywającego Eagles Grega Watsona doprowadziły do zdobycia pierwszej próby. Jednak formacja obronna Jastrzębi skutecznie powstrzymała warszawian, przy znaczącym udziale defensive backa Brandona Stanleya. Po zmianie posiadania najskuteczniejsze okazywały się akcje biegowe Joshuy Quezady, chociaż rozgrywający Terrance’a Owens próbował również kierować długie podania do Jakuba Mazana. Seahawks wyszli na prowadzenie po zagraniu Quezady, który wbiegł w pole punktowe rywali po podaniu Owensa.
W drugiej kwarcie ponownie to formacja ataku Sehawks nadawała rytm, wyraźnie dominując na boisku i zdobywając kolejne pierwsze próby. Po długim podaniu rozgrywającego piłkę raptem trzy jardy przed polem punktowym rywali złapał Jakub. W kolejnej próbie punkty dla gospodarzy uzyskał Quezada, a po podwyższeniu w wykonaniu Przemysława Portalskiego gdynianie prowadzili 14:0. Taki wynik zmobilizował formację ofensywną Eagles do podwojenia wysiłków, a rozjuszony rozgrywający warszawian wpadł w pole punktowe po ponad 30-jardowym biegu, przed rozpoczęciem którego zmylił rywali markując podanie do Andre Whyte’a. Próba podwyższenia została zablokowana przez Stanleya i mimo zdobywania pierwszych prób przez obydwie drużyny, pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:6 na korzyść mistrzów Topligi.
Trzecią kwartę udanie rozpoczęły Jastrzębie, gdy Przemysław Portalski uzyskał trzy punkty dzięki skutecznemu kopnięciu z pola. Coraz odważniej w ataku Eagles poczynał sobie za to Charles McCrea, jednak defensywa Seahawks nie pozostawała dłużna. Rozgrywający warszawian został powalony przez Arkadiusza Cieśloka, chociaż bardzo widoczny w obronie był też Brandon Stanley i Hubert Chudy. To jednak nie wystarczyło - po podaniu od Karola Żaka i 19-jardowym biegu w pole punktowe Seahawks wparował Charles McCrea. Dzięki skutecznemu podwyższeniu za dwa punkty Żaka, do przerwy goście przegrywali raptem trzema punktami.
Pod koniec trzeciej kwarty za niesportowe zachowanie usunięty z boiska został gracz formacji defensywnej Seahawks Michał Garbowski, którego zastąpił Paweł Probierz, natomiast poważnej kontuzji na początku czwartej kwarty doznał biegacz Joshua Quezada, za którego na murawę wszedł doświadczony Gaweł Pilachowski.
Początkowo Seahawks wydawali się niewzruszeni i zdobyli kolejne punkty, gdy po podaniu Owensa piłkę złapał Jakub Fabich. Ponownie o jeden punkt wynik podwyższył Przemysław Portalski. Kolejne akcje nie przynosiły punktów żadnej z drużyn, mimo iż Jastrzębie niebezpiecznie zbliżały się do endzone rywali. To jednak Eagles po imponująco długiej akcji biegowej Charlesa McCrea zdobyli kolejne przyłożenie, po którym skutecznie podwyższył Jakub Kłoskowski. Niedługo później szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść Eagles. Stało się to po sześciopunktowym podaniu Żaka do Cody’ego Smita. Ostatni słowo należało jednak do niepokonanych w tym sezonie Seahawks. Na 7 sekund przed końcem meczu ofensywa Jastrzębi zbliżyła się pod pole punktowe Eagles. Po rzucie Terrance’a Owensa piłkę złapał w polu punktowym Przemysław Portalski. Zawodnik ten celnie podwyższył ustalając wynik spotkania na 31:27 dla gdynian.
- To była dla nas cenna lekcja. Zaczęliśmy dobrze, ale potem zgubiliśmy rytm. Cieszy mnie wygrana, ale to był kubeł lodowatej wody, zarówno dla sztabu trenerskiego, jak i zawodników. Wiem, że musimy wyciągnąć z tego wnioski, bardzo wiele rzeczy naprawić. Dobrze jest czasem dostać taką lekcję, chociaż mecz jest wygrany, to okazji do wielkiego świętowania nie ma - powiedział Maciej Cetnerowski, trener główny Seahawks Gdynia.
Bardziej entuzjastycznie zabrzmiał Daniel Levy, trener główny Warsaw Eagles - Spodziewaliśmy się twardego i emocjonującego pojedynku. Jestem bardzo zadowolony z postawy mojej drużyny. Ten zespół jest tuż po przebudowie, sztab trenerski jest nowy, wielu zawodników jest nowych. Powoli, z meczu na mecz układamy ten mechanizm, by działał coraz sprawniej. Widzę efekty tej bardzo ciężkiej pracy i naprawdę jestem zadowolony z postawy graczy. Seahawks nie są łatwym przeciwnikiem, ale przegrać z mistrzem w takim stylu nie jest powód do wstydu.
Najlepszym zawodnikiem meczu był szczególnie widoczny w drugiej połowie defensive back Seahawks Brandon Stanley. Dobrze zaprezentował się running back Joshua Quezada, chociaż precyzja i opanowanie rozgrywającego Terranca Owensa także były imponujące.
W ofensywnych szeregach Orłów wyróżnił się running back Andre Whyte. Bardzo dobry mecz przeciwko swojej byłej drużynie rozegrał Charles McCrea, który siał wiele zamieszania w szeregach defensywy Jastrzębi.
Kolejny mecz Seahawks rozegrają 5 czerwca, gdy w Białymstoku zmierzą się z Primacol Lowlanders. W pierwszej rundzie zmagań o dziką kartę Orły 4 czerwca podejmą Kozły Poznań.
Seahawks Gdynia - Warsaw Eagles 31:27 (7:0, 7:6, 3:8, 14:13)
I kwarta
7:0 przyłożenie Joshuy Quezady po 14-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)
II kwarta
14:0 przyłożenie Joshuy Quezady po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)
14:6 przyłożenie Grega Watsona po 35-jardowej akcji biegowej
III kwarta
17:6 25-jardowe kopnięcie z pola Przemysława Portalskiego
17:14 przyłożenie Charlesa McCrea po 19-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Karol Żak)
IV kwarta
24:14 przyłożenie Pawła Fabicha po 15-jardowej akcji po podaniu Terrance’a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)
24:21 przyłożenie Charlesa McCrea po 89-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Jakub Kłoskowski)
24:27 przyłożenie Cody’ego Smitha po 63-jardowej akcji po podaniu Karola Żaka
31:27 przyłożenie Przemysława Portalskiego po 10-jardowej akcji po podaniu Terrance’a Owensa (podwyższenie za jeden punkt Przemysław Portalski)
Mecz obejrzało 600 widzów.
MVP meczu: Brandon Stanley (defensive back Seahawks Gdynia)
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Panthers | 8 | 7/1 | 281 | 14 |
2. | Seahawks | 8 | 7/1 | 138 | 14 |
3. | Lowlanders | 8 | 4/4 | 60 | 8 |
4. | Eagles | 8 | 5/3 | 144 | 10 |
5. | Husaria | 8 | 3/5 | -156 | 6 |
6. | Sharks | 8 | 2/6 | -165 | 4 |
7. | Kozły | 8 | 0/8 | -302 | 0 |