W rozegranym w niedzielę 20 maja meczu siódmej kolejki Topligi dwukrotny mistrz PLFA - drużyna Warsaw Eagles pokonała na wyjeździe Dom-Bud Kraków Tigers 52:0. Orły przerwały tym samym passę dwóch porażek z rzędu. Tygrysy przegrały piąty mecz z kolei.
Na stadionie Juvenii Kraków goście z Warszawa od samego początku narzucili gospodarzom swoje warunki gry i bardzo szybko objęli wysokie prowadzenie. Już w drugiej akcji meczu przyłożenie po podaniu Kevina Lyncha zdobył Tyrone Landrum. W kolejnych seriach, jeszcze w pierwszej kwarcie, punktowali Grzegorz Janiak, Jakub Zduń i ponownie Landrum, tym razem po o wiele dłuższej akcji, przypominającej nieco jego pierwszy touchdown z pojedynku przeciwko Rebels, gdy wzdłuż linii bocznej przebiegł prawie całe boisko.
Czy dziś chcieliśmy odzyskać pewność siebie? Myślę, że byliśmy i nadal jesteśmy pewni siebie. Mecze z Devils i Seahawks przegraliśmy z własnej winy.Jakub Zduń, skrzydłowy Warsaw Eagles
Tigers, którzy jako gospodarz mieli jeszcze mniej liczną kadrę meczową niż Eagles, kończyli swoje ofensywne serie zazwyczaj po trzech akcjach. W pierwszej połowie udało im się co prawda zdobyć kilka pierwszych prób, ale ani razu nie zbliżyli się do pola punktowego rywali. Kilku podstawowych graczy w ich szeregach, w związku z brakami kadrowymi, musiało grać zarówno w formacjach obrony, jak i ataku To przy upalnej pogodzie, w przy jakiej toczył się mecz podwójnie utrudniało krakowianom zadanie.
Orły, które do przerwy prowadziły aż 45:0, już w drugiej kwarcie ściągnęły z boiska swojego podstawowego rozgrywającego, do gry wyłącznie w formacjach specjalnych ograniczył się Landrum. Pod nieobecność innych graczy, większość spotkania jako podstawowy running back, na zmianę z Piotrem Osuchowskim, rozegrał Michał Kozdrój.
Druga połowa była znacznie lepsza dla Tygrysów. Wyszli na nią ciągle zmotywowani, mimo niekorzystnego wyniku chcąc pokazać kibicom, że jeszcze się nie poddali. Ich defensywa straciła w ostatnich dwóch kwartach tylko jedno przyłożenie a ofensywa, mimo braku punktów zaliczyła kilka efektownych akcji. Ozdobą był bieg osaczonego przez defensorów rozgrywającego Filipa Mościckiego. Na nic się to jednak zdało, gdyż mecz wygrali wysoko warszawianie.
- Spotkanie było trudne. Wielu graczy musiało grać u nas „w dwie strony”, w tym zresztą ja. Eagles są lepszym zespołem, tego nie da się ukryć i wygrali zasłużenie - komentował Sebastian Szarek, skrzydłowy i cornerback Tigers. - W drugiej części Orły dały szansę graczom spoza podstawowego składu, a my nie chcieliśmy stracić już więcej punktów na własnym terenie. Szkoda, że nie udało nam się żadnych zdobyć, ale ten sezon jeszcze się dla nas nie zakończył. W pozostałych meczach możemy jeszcze trochę namieszać w ligowej tabeli - dodał Szarek.
- Zaczęliśmy to spotkanie na 100%, bo trudno zrobić inaczej. Później nie chcieliśmy jednak śrubować wyniku. Podeszliśmy z szacunkiem do tego, że Tigers nie poddawali się, mimo mniejszej kadry. Szansę gry dostało więc kilku graczy, którzy godnie zastąpili kolegów z zespołu. To bardzo fajne, że mamy chwilowo tak dużą, motywującą rywalizację w zespole – powiedział Jakub Zduń, doświadczony skrzydłowy Warsaw Eagles - Czy dziś chcieliśmy odzyskać pewność siebie? Myślę, że byliśmy i nadal jesteśmy pewni siebie. Mecze z Devils i Seahawks przegraliśmy z własnej winy. Jeśli zagramy na swoim poziomie od początku nadchodzącego starcia z wrocławianami, powinniśmy wygrać - dodał.
Wśród graczy ofensywy Tigers wyróżnili się Filip Mościcki i dwaj najczęstsi adresaci jego podań - Thad Gaebelein i Sebastian Szarek. Ta dwójka dobrze, szczególnie w drugiej połowie, radziła sobie z kryciem skrzydłowych przeciwnika. Poza tym, za wymuszenie fumble i odzyskanie piłki na wyróżnienie zasłużył liniowy Kamil Myśliwiec.
W szeregach ataku Eagles dobrze zagrali Piotr Osuchowski i Michał Kozdrój, a także skrzydłowi Tyrone Landrum i Jakub Zduń – każdy z tych zawodników zdobył przynajmniej po jednym przyłożeniu.
Kolejne spotkanie Tygrysów odbędzie się 3 czerwca, gdy krakowianie na wyjeździe zmierzą się z liderem tabeli – drużyną Seahawks Gdynia. Swój kolejny mecz ligowy Eagles także rozegrają 3 czerwca. Do Warszawy przyjadą wtedy wrocławskie Diabły. To spotkanie będzie miało kluczowe znaczenie dla układu czoła tabeli Topligi.
Dom-Bud Kraków Tigers - Warsaw Eagles 0:52 (0:28, 0:17, 0:7, 0:0)
I kwarta
0:7 przyłożenie Tyrone'a Landruma po 33-jardowej akcji po podaniu Kevina Lyncha (podwyższenie za jeden punkt Brett Peddicord)
0:14 przyłożenie Grzegorza Janiaka po 19-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Brett Peddicord)
0:21 przyłożenie Jakuba Zdunia po 6-jardowej akcji po podaniu Kevina Lyncha (podwyższenie za jeden punkt Brett Peddicord)
0:28 przyłożenie Tyrone’a Landruma po 77-jardowej akcji po podaniu Kevina Lyncha (podwyższenie za jeden punkt Brett Peddicord)
II kwarta
0:35 przyłożenie Michała Kozdrója po 53-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Brett Peddicord)
0:38 35-jardowej kopnięcie z pola Bretta Peddicorda
0:45 przyłożenie Piotra Osuchowskiego po 25-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Brett Peddicord)
III kwarta
0:52 przyłożenie Piotra Osuchowskiego po 2-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Marcin Łojewski)
Mecz obejrzało 200 widzów.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Seahawks | 10 | 9/1 | 260 | 18 |
2. | Eagles | 10 | 8/2 | 282 | 16 |
3. | Devils | 10 | 7/3 | 206 | 14 |
4. | Rebels | 10 | 3/7 | -190 | 6 |
5. | Kozły | 10 | 2/8 | -165 | 4 |
6. | Tigers | 10 | 1/9 | -393 | 0 |