Sobotnie spotkanie między Seahawks Gdynia B i Devils Wrocław B wyłoniło finałowego przeciwnika Królewskich Warszawa. Po zaciętym pojedynku z tarczą wyszły Diabły.
Mecze między wrocławianami a gdynianami zawsze były emocjonujące i należały do najbardziej zaciętych. Tradycja ta została podtrzymana. Zaledwie trzypunktowa przewaga i wynik meczu 17:14 dla Devils są tego najlepszym przykładem.
Choć obie drużyny z przyczyn formalnych nie mogą awansować do pierwszej ligi, stawiały sobie za punkt honoru pokonanie rywala. Początek spotkania w wykonaniu ofensywy gospodarzy wydawać mógł się obiecujący. Do czasu fumble Jastrzębi, który skrzętnie wykorzystali zawodnicy Devils. Atak komenderowany przez Kryzsztofa Wydrowskiego napotykał co prawda pewne trudności, jednak sukcesywnie zbliżał się do pola punktowego przeciwników. Pierwsze punkty, które padły w tej części meczu, zaliczył na swoje konto świetnie dysponowany nominalny skrzydłowy Tomasz Soska. Zawodnik ten zresztą w całym meczu jeszcze nie raz pokazał swoje futbolowe umiejętności. Niewiele brakowało, by w tej części meczu dopisał kolejne oczka, jednak nie opanował w polu punktowym gospodarzy świetnie rzucanej do niego futbolówki i po pierwszej kwarcie na tablicy widniał wynik 3:0 dla gości.
Kolejne minuty ujawniły ogromny potencjał running backa Diabłów Ernersta Rogowicza, który wykazywał się także w sekcjach specjalnych. Jego ponad 30-jardowy punt return mocno zagroził gospodarzom, co wzmogło zaniepokojenie na żółto-czarnych trybunach. Emocje targały także samymi zawodnikami, co zaowocowało kilkoma żółtymi flagami i jardowymi prezentami dla Devils. Skrzętnie wykorzystali to goście, podwyższając wynik do 9:0. Zimny prysznic obudził Seahawks. Kilka biegów rozgrywającego Alexa Kordysia dało pierwsze próby. Zdawać się mogło, że wreszcie nastąpiło przełamanie złej passy gospodarzy, kiedy długie podanie nadane przez Kordysia przechwycił Mariusz Górecki. Diabły znów były w natarciu. Jednak dzięki dobrej postawie defensywy Jastrzębi i ciągłej presji na Wydrowskim nie zdołały zdobyć upragnionych 10-jardów i zmuszone zostały do puntu. Końcówka kwarty upłynęła pod hasłem większej mobilizacji gospodarzy, ale nie przyniosła zmian punktowych.
Druga połowa meczu przypomniała o tym, że defensywa Jastrzębi ma prawo uznawać się za jedną z najlepszych w PLFA II. Rozgrywający Devils miał nie lada kłopot z obrońcami z Gdyni, którzy z determinacją utrudniali mu wszelkie akcje, w końcu puentujac to sackiem. Turnover wybudził ofensywę Seahawks. Najpierw biegami przypomniał o sobie Mikołaj Meller a później Kordyś, który w końcu wbił się w pole punktowe gości. Akcja ta analizowana była dość długo przez sędziów i ostatecznie na tablicy wyników pojawiło się upragnione sześć punktów Jastrzębi.
Diabły odpowiedziały dość szybko. Kilka świetnych biegów Rogowicza i zdobycz punktowa wrocławian wzrosła do 15 punktów. W tej części meczu zobaczyć można było jeszcze próby odpowiedzi ze strony gospodarzy - dobrze pokazał się ponownie Meller, jednak tego wieczoru w akcjach podaniowych żółto-czarnym wyraźnie nie szło. Skrzydłowym Seahawks z pewnością nie ułatwiała życia dobra postawa safety Łukasza Wypycha, który w czwartej próbie czujnie zbił piłkę, dzięki czemu po raz kolejny w tym meczu Diabły cieszyły się z stratą piłki gospodarzy po czterech próbach.
Ostatnia kwarta pojedynku z czarcimi mocami to czyste emocje. Upływający nieubłaganie czas po raz kolejny pobudził gospodarzy do działania. Ogromnym zastrzykiem energii był też niesamowity doping z trybun, który na tyle uskrzydlił Seahawks, że wreszcie długie, ponad 30-jardowe podanie Kordysia doleciało we właściwe ręce - Dawida Kryszyłowicza. Udane podwyższenie Mellera za dwa punkty wywindowało wynik Jastrzębi do 14 oczek, czyli zaledwie jednego punktu różnicy. Zegar, meczowy biegł i nerwowa atmosfera udzielała się obu ekipom. Sięgnęła zenitu, gdy w czwartej próbie Diabłów, sędziowie skrupulatnie przeliczając każdy cal, uznali, że piłka należy się jednak Jastrzębiom. Te, chcąc jak najlepiej wykorzystać resztki czasu, zaczęły pędzić w stronę end zone Devils. Biegi Mellera dały kibicom gospodarzy pewną nadzieję, że jeszcze uda się zdobyć wymarzone punkty. Diabelska obrona stanęła jednak na wysokości zadania. Nie dość, że nie pozwoliła na wydarcie sobie punków to jeszcze sama, w postaci dwóch oczek za safety Konrada Baja, dobiła Jastrzębie. Czasu na odrobienie tej straty gospodarzom już nie starczyło. Półfinałowy mecz zakończył się zasłużonym, choć zaledwie trzypunktowym zwycięstwem.
- Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki też był. Kluczem do wygranej okazała się doskonała postawa obrony oraz formacji specjalnych. Świetnie dysponowe formacje kopiące przesunęły szalę zwycięstwa na naszą stronę. Udany fieald goal w wykonaniu Tomasza Soski w pierwszej kwarcie oraz świetny 75-jardowy punt Marcina Pryjmy w końcówce meczu zadecydowały o naszej wygranej. W meczach jak ten wygrywa drużyna, która popełni mniej błędów. Trzeba przyznać,że takowych też się nie ustrzegliśmy, jednak na nasze szczęście przeciwnik popełnił o jeden więcej. Dlatego to my możemy cieszyć się z awansu do finału PLFA II – komentuje Michał Rutkowski, trener Devils Wrocław B.
- Z mojej perspektywy mecz był bardzo zacięty. Seahawks zgodnie z przewidywaniami postawili twarde warunki. Na szczęście od początku prowadziliśmy i kontrolowaliśmy wynik. Mecz z takim przeciwnikiem jak Seahawks to wyzwanie, ale też prawdziwa przyjemność. Zwłaszcza, gdy wychodzi się z niego zwycięsko. Świetna atmosfera w naszej drużynie, ten prawdziwy "team spirit", dodaje nam wiary, że zwycięstwo w finale jest w naszym zasięgu - puentuje spotkanie Krzysztof Wydrowski, rozgrywający Devils.
- Drużyna Devils postawiła nam w meczu półfinałowym wysoko poprzeczkę. Trzeba przyznać, że wrocławianie byli doskonale przygotowani do pojedynku. Przyzwyczailiśmy siebie i naszych kibiców, że to my nadajemy tempo gry. Tym razem było nieco inaczej i byliśmy zmuszeni gonić wynik. Kontuzje, z którymi zmagaliśmy się zwłaszcza w ostatnim okresie, niestety wpłynęły na naszą ogólną dyspozycję, szczególnie w sekcjach specjalnych. Nie może to być jednak usprawiedliwieniem ostatecznego wyniku. Diabły po prostu zagrały lepiej. Podsumowując krótko sezon - jestem lekko rozczarowany, bo Seahawks mają naprawdę duży potencjał. Kilku zawodników w przyszłym sezonie z pewnością znajdzie swoje miejsce w składzie topligowym. Przed nami rekrutacja i porządne przygotowania przed kolejnym rozgrywkami. Obiecuję, że wrócimy silniejsi i jeszcze bardziej zdeterminowani - zapowiada Paweł Kaźmierczak, trener Seahawks Gdynia B.
Seahawks Gdynia B - Devils Wrocław B 14:17 (0:3, 0:6, 6:6, 8:2)
I kwarta
0:3 30-jardowe kopnięcie z pola Tomasza Soski
II kwarta
0:9 przyłożenie Tomasza Soski po 10-jardowej akcji po podaniu Krzysztofa Wydrowskiego
III kwarta
6:9 przyłożenie Aleksandra Kordysia po 1-jardowej akcji biegowej
6:15 przyłożenie Ernesta Rogowicza po 3-jardowej akcji biegowej
IV kwarta
14:15 przyłożenie Dawida Kryszyłowicza po 30-jardowej akcji po podaniu Aleksandra Kordysia
(podwyższenie za dwa punkty Mikołaj Meller)
14:17 dwa punkty dla obrony po akcji Konrada Baja
MVP meczu: Marcin Pryjma (defensywny liniowy Devils Wrocław B)
Mecz obejrzało 400 widzów.
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Seahawks B | 6 | 5/1 | 134 | 10 |
2. | Seahawks S. | 6 | 5/1 | 171 | 10 |
3. | Cougars | 6 | 4/2 | 106 | 8 |
4. | Angels | 6 | 4/2 | 68 | 8 |
5. | Archers | 6 | 2/4 | -104 | 4 |
6. | Griffons | 6 | 0/6 | -213 | 0 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Królewscy | 6 | 6/0 | 219 | 12 |
2. | Wilki | 6 | 5/1 | 79 | 10 |
3. | Eagles B | 6 | 4/2 | 39 | 8 |
4. | Lakers | 6 | 3/3 | 43 | 6 |
5. | Crusaders | 6 | 1/5 | -103 | 2 |
6. | Spartans B | 6 | 1/5 | -133 | 2 |
7. | Werewolves | 6 | 1/5 | -144 | 2 |
p. | ZESPÓŁ | M | Z/P | +/- | PKT |
---|---|---|---|---|---|
1. | Saints | 6 | 6/0 | 137 | 12 |
2. | Pretorians | 6 | 5/1 | 87 | 10 |
3. | Devils B | 6 | 4/2 | 105 | 8 |
4. | Ravens | 6 | 3/3 | -9 | 6 |
5. | Thunders | 6 | 2/4 | -8 | 4 |
6. | Broncos | 6 | 1/5 | -144 | 2 |
7. | Silvers | 6 | 0/6 | -168 | 0 |